Pobierz aplikację
apple app store google play store
  • Home
  • Wydarzenia
  • Grzegorz Siembida ,,Inkantacje’’ - otwarcie wystawy

Wydarzenie już się zakończyło

Grzegorz Siembida ,,Inkantacje’’ - otwarcie wystawy

 Grzegorz Siembida,,Inkantacje’’
Wernisaż: 18 stycznia, sobota, 18.00
Tekst : Arkadiusz Półtorak
Aranżacja : Mateusz Okoński
Patronat medialny: Magazyn RESTART
W malarstwie Grzegorza Siembidy ścierają się nieustannie dwa podejścia do konstruowania obrazu. Pierwszą z nich jest ciążenie ku abstrakcji rozumianej w duchu informelu, jako budowanie obrazu w sposób instynktowny, niemal automatyczny. Drugą stanowi natomiast strategiczne dzielenie pola za pośrednictwem chwytów zaczerpniętych z grafiki i sztuk projektowych. W najnowszych pracach Siembidy widać szczególnie wiele strategicznych interwencji – obrazy bywają podzielone na sekcje niczym karty komiksu, ich fragmentację wzmacniają obfite ornamenty, a stłoczone znaki typograficzne zastępują w nich malarskie gesty. Jak na ironię, podobne chwyty towarzyszą jednak wypadom artysty w stronę świata zapamiętanego w dzieciństwie, gdy intuicja i instynktowne działanie brały górę nad strategiami intelektu. W jego obrazach daje znać o sobie coś z magicznego myślenia najmłodszych: wiara, że ludziom, przedmiotom, a nawet wyobrażeniom – zwłaszcza tym ukochanym, najbliższym – można zapewnić nieśmiertelność.Tytuł najnowszej wystawy Grzegorza Siembidy, Inkantacje, oznacza tyle co „zaklęcia” – i może odsyłać zarówno do formuł wypowiadanych, jak i śpiewanych lub zapisywanych rytualnie przez maga. Dla osób niewtajemniczonych takie formuły mogą przypominać przypadkowe ciągi liter. Inkantacje nie służą bowiem komunikacji pomiędzy ludźmi. W magicznych praktykach liczy się jedynie ich percypowana zdolność do zmiany rzeczywistości lub wywierania wpływu na czyjąś świadomość. Podobnie jest w przypadku symboli, które pojawiają się w wielu z najnowszych prac Grzegorza Siembidy. Znaki te odmawiają łączenia się  w czytelne słowa i zdania. Zwracając uwagę na własną materialność, próbują przedrzeć się do zmysłowej pamięci odbiorców i uobecnić w niej widok, zapach i dotyk przedmiotów z minionego świata – takich jak elementarz z dwudziestowiecznej szkoły, szyld nad wejściem do ceramicznej manufaktury czy godło na odwrocie emaliowanego naczynia. Podobne przedmioty, chociaż na pozór nieznaczne, z perspektywy artysty stanowią świadectwa witalności, wiedzy i twórczego instynktu wielu osób, które w trakcie deindustrializacji trwającej w Polsce po 1989 roku poczuły się „wywłaszczone” ze specyficznej kultury, jaką wcześniej przyswajały i współtworzyły jako członkowie oraz członkinie klasy robotniczej. Siembida sięga w jej stronę zarówno ze względu na swoje własne pochodzenie, jak i na zainteresowanie projektowaniem przemysłowym w PRLu, a także punktami styczności techniki ze sztuką awangardową. Co istotne dla twórcy, bliskość tych dwóch porządków nie zawsze wynikała z prób ich świadomej integracji, ale często także z „dialogu na odległość”, równoległego rozwoju technik artystycznych, rzemieślniczych i przemysłowych, a nawet zbiegów okoliczności.eszcze do niedawna ważnym punktem odniesienia w malarstwie Grzegorza Siembidy pozostawały wzory z wytworów Olkuskiej Fabryki Naczyń Emaliowanych, dziś już nieistniejącej. Unikatowe projekty realizowali tam w czasie PRLu twórcy z Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Co jednak zainteresowało Siembidę szczególnie, formalnym eksperymentom – i to ciążącym wyraźnie w kierunku ekspresyjnej abstrakcji – oddawały się również szeregowe pracownice przedsiębiorstwa, nielegitymujące się wcale wykształceniem artystycznym. Odkrycie ich prac poszerzyło perspektywę autora Inkantacji na malarstwo abstrakcyjne, jawiące się odtąd nie jako wysublimowany gatunek sztuk pięknych, lecz jako praktyka kulturowa realizowana w rozmaitych kontekstach.W najnowszych pracach Grzegorza Siembidy, które składają się na trzon wystawy w Ostrowcu Świętokrzyskim, istotną rolę odgrywa pozornie błahe narzędzie-tworzywo – taśma klejąca, stosowana do maskowania zarówno w malarstwie sztalugowym, jak i w rzemiośle, choćby podczas malowania ceramiki. W malarstwie po użyciu taśmy najczęściej usuwa się wszelkie jej ślady, scalając tym samym pole obrazu i ukrywając sposób jego konstrukcji. Siembida eksponuje tymczasem jej zastosowanie, upodabniając płaszczyznę papieru czy płótna do stołu montażowego, na którym skrawa i łączy się fragmenty błony filmowej. Taśma dzieli obrazy Siembidy na sekcje, łączy ich poszczególne elementy, ujmuje je w zbiory, a czasami sugeruje nawet narracyjne związki pomiędzy nimi – choć ułożenie potencjalnej narracji pozostaje ostatecznie w gestii osoby patrzącej. Mimo że wspomniane sekcje i zbiory przypominają  w niektórych pracach kwatery komiksu lub filmowego storyboardu, ramują one raczej skupiska afektów niż powiązane w wynikowy sposób sekwencje akcji. Podobną rolę taśma odgrywa w przestrzeni wystawy w BWA Ostrowiec Świętokrzyski, wskazując czasami na wizualne pokrewieństwa, a czasem na niejednoznaczne relacje pomiędzy obiektami, wśród których znajdują się nie tylko prace samego Siembidy, ale także dzieła innych twórców czy przedmioty codziennego użytku. Tym samym pełni ona zbliżoną funkcję do ScotchBlue w pracach znanego polskiego konceptualisty Edwarda Krasińskiego. Jak przekonywała historyczka sztuki Luiza Nader, Krasiński łączył niebieską taśmą obiekty w przestrzeni swojej pracowni oraz niektórych instalacji, traktując ją jako znak emocjonalnego przywiązania, a nawet miłości. Tak u Krasińskiego, jak i u Siembidy pozornie „sterylna”, geometryczna linia obejmuje różnorodne obrazy oraz przedmioty niczym serdeczny uścisk.
Arkadiusz Półtorak